Francja

laon 2009-02-10

czas: sierpień-wrzesień 2008 - 3 tygodnie

osoby: ja, miki, sechu i zalef

fundusze: 1200 zł

wydaki: 600zł - ropa, 300 zł - jedzenie, reszta - Porto i tego typu przyjemności ;), nocleg - 0 gr

wspomnienia - bezcenne

 

Właściwie to wszystko przez Gaudiego i ten lazur którego nie ma nasz Bałtyk :) Chłopacy nie mieli nic przeciwko żeby gdzieś wyskoczyć, było im wszystko jedno gdzie byle tylko nie siedzieć na miejscu...

Po odebraniu Zalefa z dworca głównego w Szczecinie (biedak się naczekał, bo trochę nam zeszło zanim wszystko upchaliśmy do bagażnika) i ruszylismy. Pierwszą przystanią było mieszkanie Szaciego i Maryli w Duren. Razem z Szacim pojechaliśmy zobaczyć kopalnię odkrywkową, nie będę pisać przy jakiej miejscowości bo za jakiś czas może jej już nie być, w każdym bądź razie nie daleko Duren. Zrobiła na nas ogromne wrażenie, a zwłaszcza tablice z mapką na której było pokazane jaki mały obszar my widzimy. Mnie jeszcze zainteresował automatyczny system pomiarowy - jechałam na ćwiczenia terenowe z uczelni na Żelazny Most żeby zobaczyć słupy pod ten system który kieeeedyś będzie, a tu w Niemczech rzecz całkowicie normalna...

Pomimo tego że u Szaciego i Maryli baaardzo fajnie się siedziało, trzeba było ruszyć dalej. Oczywiście mieliśmy wyruszyć bardzo wcześnie, ale chłopacy zasiedzieli się z Szacim wieczorem...No ale ruszylismy, naszym celem był Paryż, ale po drodze poprostu zachwycił nas Laon, do tego stopnia że o Paryżu zapomnieliśmy. Cała miejscowość położona jest w dole wzniesienia, na którym usytuowane jest stare miasto. Jadąc w kierunku Paryża nie można nie zauważyć tej miejscowości, już od paru kilometrów bije po oczach gotycka katedra łudząco podobna do paryskiej Notre Dame - obie tak samo się nazywają. Porzuciliśmy gdzieś po drodze samochód i poszliśmy podziwiać. Katedra wyróznia się tym, że rynny zakończone są postaciami zwierząt, np. głowami krów, w środku trafilismy na koncert organowy, i takim sposobem katedra Notre Dame w Paryżu nie zrobiła na nas żadnego wrażenia...

  • laon
  • laon
  • laon
Francja

paryż 2009-02-10

...ale zrobił na nas za to wrażenie Instytut Arabski - Institut du Monde Arabe - projektu Jeana Nouvela, zeszłorocznego laureata nagrody Pritzkera. Instytut wyróznia się tym, że oprócz wystawianej w nim sztuki arabskiej, biblioteki i księgarni, ma ciekawą formę. Patrząc na niego nie mogłam w to uwierzyć że jesteśmy równolatkami, raczej powiedziałabym że budynek ten powstał góra 5 lat temu. Jak widać pomysł zastosowania przysłon na wzór aparatu fotograficznego, które dozują odpowiednią ilość światła do wnętrza budynku jest ponadczasowy. Paryż troche nas sobą zmęczył, nie tylko chodzi mi o ilość przebytych kilometrów - wiadomo, wszystko trzeba zobaczyć - ale głównie o ilość ludzi. Postanowiliśmy zwiedzać duże miasta późnym wieczorem lub nocą. Nocleg zaplanowany mieliśmy, jeśli to można nazwać planowaniem, pod wieżą Eiffela ;). Jak się okazało nie byliśmy sami, oprócz nas swoje śpiwory pod wieżę przytargały dwie grupki. A więc, to jednak prawda z tym spaniem pod wieżą, jedyna zasada jest taka, żeby nie kłaść się na noc na centralnym trawniku, tylko raczej gdzieś zboku, bo inaczej zostaje się nielada ciekawostką dla porannych wycieczek. Aha i jeszcze jedno, ci mili panowie co służą winem na trawniczku podczas wieczornego leżakowania pod wieżą mają 10 krotną przebitkę na sprzedawanym przez nich winie!, całe szczęście byliśmy dobrze zaopatrzeni :)
  • paryż
  • paryż
  • paryż
  • paryż
  • paryż
  • paryż
  • paryż
Po nocy pełnej wrażeń - spaliśmy na parkingu w rezerwacie jeleni - ruszyliśmy na zamki, chłopacy na początku nie byli zachwyceni, wiadomo, jak zamki to i ogrody, no ale to nie były byle jakie zamki, tylko "Zamki nad Loarą". Wiadomo z powodu ograniczonych funduszy zdecydowaliśmy, że nie będziemy zwiedzać wszystkich, jedynie obejrzymy z zewnątrz na tyle ile się da, ponieważ bilety wachały się w granicach 6-8 euro za zwiedzanie jednego zamku, a nasz budżet 12,5 euro na osobę/dzień by tego nie wytrzymał. Od razu przyznam że źle zaczeliśmy, od największego nad Loarą - Chambord, który chyba na każdym wywołuje duże wrażenie, tym bardziej jak się dowiaduje że był wybudowany żeby służyć Franciszkowi I jako rezydencja myśliwska - doszliśmy do wniosku że niezłe te polowania musiały być, skoro zamek ma 86 klatek schodowych (jedna zaprojektowana przez Leonardo da Vinci) i 400 komnat...
  • chambord
Odwiedziliśmy zamki w: Cheverny - można obejść ogrodzenie i z drugiej strony zobaczyć zamek przez bramę, słynie z psiarni na 100 psów, Azay-le-Rideau - zamek na wodzie, wieczorami organizowane są na zewnątrz dźwiękowe iluminacje, wstęp 5 euro, Chinon - zamek-warownia, Villesavin-bardziej rezydencja niż zamek, Amboise - Rosjanie chyba nie odwiedzają tego zamku, bo niestety ulotki zostały tylko w tym języku, Villandry - ciekawe renesansowe ogrody, Blois, Chaumont - tu odbywa się konkurs dla projektantów ogrodów. My gruntowanie poświęcilismy sie zamkowi Chenonceau - Chateau des dames, został tak nazwany, ze względu na 6 kobiet które były z nim związane. Zachował się podczas Wielkiej Rewolucji Francuskiej z prozaicznego powodu - był jedynym mostem w okolicy na rzece Cher. Głównie warto zobaczyć go ze względu na te bajeczne ogrody...
  • chenonceaux
Bordeaux nie było w naszych planach, tzn. w moich było :) więc musiałam wykonać długą i mozolną pracę w przekonywaniu reszty - zaczęłam od tego że miejscowość ta wpisana jest na listę UNESCO no i te wina...udało mi się wynegocjować tyle że przejedziemy samochodem przez centrum. Jak już wjechaliśmy tak zostaliśmy... Fantastyczne miasto, bardzo zadbane (przynajmniej w centrum). Zwiedzaliśmy je nocą więc tym bardziej nas zachwyciło, mało ludzi, wszystko pięknie podświetlone, zwłaszcza polecam główny deptak nad rzeką i  park przy nim, czuliśmy się jak w bajce. Aż nie chciało się wyjeżdżać, w końcu wyczerpani wrażeniami, o 2 w nocy ruszyliśmy dalej - w kierunku wyspy Ile d'Oleron przy której znajduje się Fort Boyard.
  • bordeaux
  • bordeaux
  • bordeaux
San Sebastian, z baskijskiego Donostia, jeden z najbardziej znanych nadmorskich kurortów Zielonej Hiszpanii - tzw. hiszpańskie Cannes, słynie głównie z organizowanego w nim we wrześniu międzynarodowego festiwalu filmowego, na który zjeżdżają się gwiazdy światowego kina aby odebrać srebrną muszlę, wymyślnych kanapeczek pintxos (co roku odbywa się konkurs na najwspanialszą pinxto) oraz zatoczki z  wysepką, na której jest plaża tylko przy niskim stanie wód i na którą w XVI wieku transportowano chorych na dżumę, aby ich odizolować od zdrowych mieszkańców.
  • san sebastian
Hiszpania

bilbao 2009-02-10

Bilbao jest to miejscowość położona w bardzo uprzemysłowionej części Hiszpani i ponieważ nie miała nic ciekawego do zaoferowania turystom postawiła na znanych i cenionych w świecie architektów. A więc musielismy zatrzymać się aby zobaczyć fantastyczne muzeum fundacji Salomona Guggenheima (projekt Franka Ghery) - muzeum sztuki nowoczesnej, wejście-kokon do metra projektu Normana Fostera czy chociażby most Santiago Calatravy.
  • bilbao
  • Bilbao
  • Bilbao
  • Bilbao
  • Bilbao
  • Bilbao
  • Bilbao
  • Bilbao
Hiszpania

lugo 2009-02-10

Z lugo niestety nie mamy żadnych zdjęć ponieważ te które zrobiliśmy nie wyszły - był to jedyny dzień podczas naszej trzytygodniowej wyprawy kiedy padał deszcz. Miejscowość warto zobaczyć głównie ze względu na ciągnące się kilometrami mury obronne z czasów rzymskich oraz zabytkowego centrum miasta, które szokuje kontrastami. Główne uliczki pięknie zrobione, luksusowe sklepy, restauracje, ale jak się zejdzie z głównej ulicy to aż strach. Powybijane szyby, wejścia pozabijane dechami i czerwone lampy w oknach...

I to co nas uderzyło poraz pierwszy w Hiszpanach to ich dziwny zwyczaj zrzucania w barach wszystkiego na podłogę - oni tam nie mają śmietników, byle chusteczka, wykałaczka czy frytka ląduje od razu na ziemi i o dziwo wszyscy tak robią i nikomu nie przeszkadza przyklejona fryta do japonka...

Do Santiago przyjechaliśmy bardziej w celach turystycznych niż religijnych, tym bardziej że liczba pielgrzymów była odstraszająca. Po obejrzeniu słynnej Katedry św. Jakuba postanowiliśmy pospacerować trochę po starym mieście (oczywiście wpisane na listę UNESCO) i poszukać jakiegoś lokalnego przysmaku. I tak trafiliśmy do miłego pana, który nie mógł przestać mówić, a my trochę zdziwieni zastanawialiśmy się czy on nam opowiada co ma w sklepie czy historię swojego życia, w każdym bądź razie POLECAM pan de noce, empanade i empanadilę. Co do empanady, ta z tuńczykiem tak nam zasmakowała że postanowiliśmy zaszaleć i kupiliśmy z owocami morza, co niestety nie skończyło się dla wszystkich dobrze...
  • santiago de compostela
Portugalia

porto 2009-02-10

W Porto głównie interesowało nas porto szczególnie ruby :). No ale nie można cały czas myśleć tylko o alkoholu, trzeba też coś zobaczyć ( centrum Porto jest wpisane na listę UNESCO), najważniejszą budowlą, którą koniecznie chcieliśmy zobaczyć był dwukondygnacyjny most pracowni Gustava Eiffel'a, zwany Ponte Dom Luis I na cześć króla Ludwika I, podobny do jednokondygnacyjnego i nieczynnego już, pierwszego mostu firmy Eiffel'a mostu Maria Pia, położonego w sąsiedztwie Ponte Dom Luis. Będąc przy moście nie można przegapić budynków Cais da Ribeira oraz widoku na piwnice Offley, Ferreira, Calém, Taylor´s czy Graham oraz barki, którymi spławiano tradycyjnie wino z plantacji. Oczywiście trzeba zobaczyć również centrum Porto z główną ulicą zakończoną urzędem miasta -Camara Municipal do Porto, co ciekawe budynek ten powstał w 1957 roku, czego wcale po nim nie widać. Mnie jeszcze bardzo ciekawiły płytki azulejo, gdzie najlepszym (jak dla mnie z tego co widziałam) przykładem w Porto jest Kościół Santo Ildefonso oraz budynki Cais da Ribeira.
  • porto
  • porto
  • porto
  • porto

W Salamance głównie chcielismy zobaczyć barokowy Plaza Mayor - główny plac miasta (ponoć najpiękniejszy w Hiszpanii) - trzeba przyznać robi wrażenie, zwłaszcza liczba kolumn, łuków i zdobień z portretami królów hiszpańskiech czy Krzysztofa Kolumba. Salamanka zyskała miano Ciudad de Oro - Złotego Miasta, a to głównie z powodu zastosowanego do budowli miasta piaskowca, który zdominował całe miasto. Jest tutaj też najstarszy uniwersytet w Hiszpanii, kiedyś o międzynarodowej sławie, dziś o nieco mniejszym prestiżu. Ponoć na 150 tys. mieszkańców przypada niecałe 48 tys. studentów! Warto tutaj jeszcze zobaczyć Dom Muszli - Casa de las Conchas, z wymurowanymi 400 muszlami małży jako symbolu pielgrzymów zmierzających do Santiago de Compostela. Koniecznie trzeba jeszcze zobaczyć katedrę Catedral Vieja i Nueva.

Salamanka kojarzy mi się głównie z naszym najlepszym noclegiem oraz najlepszym obiadem: kurczakiem i papryką z grilla z kaszą kuskus z ostrym sosem do kiełbasek...

  • salamanka
  • pod salamanka
Segovia była jednym z ważniejszych punktów naszej wyprawy ze względu na swój akwedukt z 166 łukami, zbudowany ok. 74 r.n.e. z bloków granitowych i co ciekawe bez użycia zaprawy. Warto tu zwrócić uwagę na dziury wyżłobione w odpowiednim miejscu w każdym z 25 tys. bloków, dzięki którym możliwe było ich odpowiednie ułożenie. Warto także zobaczyć XI-wieczny zamek oraz gotycką katedrę Santa Maria, budowaną 200 lat, na głównym placu miasta. Bardzo ciekawe miasto na którego architekturę miały wpływ trzy kultury: żydowska, chrześcijańska i muzułmańska. Polecam spacer po uliczkach żeby zobaczyć różnorodność fasad budynków przyozdobionych wymyślnymi wzorami. A i prawie w każdej restauracji czy sklepie na wystawie leżał prosiak  na półmiskach - zarówno plastikowy jak i mosiezny czy też drewniany - jako specjalność regionu, gdzie zamawiając w restauracji cochinillo segoviano otrzymamy grillowanego małego prosiaczka...
  • segovia
  • segovia
  • segovia
  • segovia
W Saragossie od połowy czerwca do połowy września odbywała się Wystawa Światowa Expo 2008. Oczywiście nie mogło nas tam zabraknąć. Najciekawszymi elementami wystawy były pawilon informacyjny przed wejściem z prysznicowymi scianami, most prowadzący na wystawę projekty zahy hadid, oraz oczywiście polski pawilon - zdobyliśmy trzecią nagrodę w konkursie na najlepszy pawilon wystawy. Ponieważ byliśmy zmęczeni wysoką temperaturą i staniem w kolejkach przed pawilonami, oraz wczesną pobudką żeby naprawić samochód (pani w warsztacie samochodowym poleciła z kulinariów nam terrnasco oraz kalimoczo) dużo nie zwiedzilismy w saragossie. Na mnie wrażenie zrobiła już przy wyjeździe z wystawy bazylika Nuestra Señora del Pilar, a zawłaszcza dach mniejszych wieżyczek.
  • saragossa
  • saragossa
  • saragossa

No i nareszcie Gaudi....jak dla mnie jeden z ważniejszych punktów naszej wyprawy :) Zaczeliśmy od Parku Guella, pomijając już zwiedzanie camp nou, gdzie koniecznie trzeba zobaczyć:

- bramę wejściową z kutego żelaza wraz z przyległymi do niej pawilonami

- schody wejściowe do parku z wielkim jaszczurem

- salę kolumnową liczącą 86 kolumn które służą jako odprowadzenie wody z tarasu

- taras nad salą kolumnową z ławką ozdobioną drobnymi pokruszonymi płytkami według pomysłów robotników pracujących przy jej budowie

- dom, w którym mieszkał Gaudí zanim przeprowadził się do budynku przy bazylice Sagrada Familia - obecnie jest tutaj muzem poświęcone architektowi

Park początkowo według projektu miał być osiedlem mieszkalnym dla bogatszych mieszkańców Barcelony, jednakże nie udało się zrealizować tego pomysłu ze wzgledu na małe zainteresowanie tymi terenami gdy jeszcze były to obrzeża Barcelony. Polecam widok na Barcelone z jednego ze wzgórz parku, po drodze można spotkać symaptyczne kocurki :)

Oczywiście koniecznie trzeba zobaczyć bazylikę Sagrada Familia, miejsce pochówku Gaudiego, który zginał w wyniku potrącenia go przez tramwaj, ukończenie jej przewiduje się w roku 2040..czyli jakieś 160 lat po rozpoczęciu budowy, ostatecznie najwyższa wieża ma liczyć 172 metry, co da bazylice pierwszeństwo w rankingu na najwyższą budowę sakralną na świecie.

Obejrzeliśmy również: Casa Mila i Casa Batllo, ale niestety ich uroki podziwialiśmy tylko z zewnątrz...kiedyś jeszcze napewno odwiedzę Barcelonę :)

  • barcelona
  • barcelona
  • barcelona
  • barcelona
  • barcelona
Francja

millau 2009-02-10

Jako że jechałam z dwoma przyszłymi budowlańcami i architektem musieliśmy zachaczyć o Millau. Projekt najwyższego obecnie wiaduktu na świecie wyszedł z pracowani Normana Fostera, ma on osiem przeseł oraz długość ponad 2 kilometrów, a najwyższy filar sięga 341 metrów, budowa trwała 3 lata. Przejazd - 6,5 euro za samochód osobowy
  • millau
  • wiadukt millau
  • wiadukt millau
Oglądając akwedukt w Segovii trochę zawiedliśmy się na Pont du Gard, wydał nam się mniejszy i jakoś mniej ciekawy. Podobnie jak w Segovii został wybudowany bez użycia zaprawy murarskiej, z bloków kamiennych, jednakże 100 lat wcześniej od segowiańskiego akweduktu. Jedyna rzecz która przykuła uwagę to reper wmurowany w jedną z kolumn.
  • pont du gard
Francja

cannes 2009-02-10

-
  • cannes
  • cannes
  • cannes
  • cannes
Monako

monako 2009-02-10

-
  • monako
Włochy

wenecja 2009-02-10

-
  • wenecja
  • wenecja
  • wenecja

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. dingo11
    dingo11 (11.06.2010 19:25)
    Aga, trafiłam na Twoją podróż, bo chodzi mi po głowie Santiago de Compostella...
    Jestem zachwycona całością, ale frajda !
    Pozdrawiam serdecznie :)
  2. czekoladeria
    czekoladeria (20.05.2009 12:01)
    żaden hotel nie zapewni tylu wrażeń :)
  3. iwonka55h
    iwonka55h (20.05.2009 11:35)
    Ago! jestem jak najbardziej "za" za takim podróżowaniem.
    Ja objechałam europę południową rowerem, spałam, podobnie jak TY, gdzie nas noc zaskoczy i uważam, że nic nie zastąpi takiego sposobu zwiedzania. Żaden hotel. Teraz przesiadłam się co prawda do samochodu ale nocuję nadal pod chmurką lub w namiocie. Nawet Islandię objechałam dookoła (autkiem) ale śpiąc w namiocie.
    Wspomnienia bezcenne....
  4. dluka
    dluka (19.02.2009 21:35)
    te skorpiony to są akurat tam gdzie plaże są piaszczyste, czyli na Krku, tylko dwa razy widziałem więc chyba nie jest źle ... ;)
  5. czekoladeria
    czekoladeria (19.02.2009 10:16)
    mam nadzieje, że pozytywnych emocji :)
    a tymi skorpionami to będę chłopaków straszyć, może wreszcie się zgodzą na jakiś camping ;)
  6. dluka
    dluka (18.02.2009 14:28)
    na pewno będzie więcej.... emocji...
    znając plaże zachodniej części bałkanów oraz możliowść natrafienia gdzieniegdzie na skorpiony, nad brzegiem raczej nie będziecie nocować??? ;)
    będzie inaczej... pewne :)
  7. czekoladeria
    czekoladeria (18.02.2009 10:44)
    i na santorini :), ależ oczywiście że mamy zaplanowane! z tym podłączeniem może być problem bo chętnych nie brakuje, a jak skopiujesz pomysł to będę się bardzo cieszyć, bo właśnie po to dołączyłam do kolumbera, żeby inni mogli skorzystać z tego co zobaczyliśmy tak jak i my korzystamy z doświadczeń innych :) a w tym roku planujemy objechać półwysep bałkański z małym wypadem do turcji :), mam nadzieje że to 1200zł na więcej zwiedzania w tym przypadku nam pozwoli
  8. stefbra
    stefbra (17.02.2009 23:38)
    ale fajna wycieczka. a czy planujecie coś podobnego w tym roku i czy można się podłączyć, ewentualnie skopiować pomysł :-) ?
  9. voyager747
    voyager747 (17.02.2009 23:24)
    I na Hawajach :)
  10. dluka
    dluka (17.02.2009 18:26)
    true true :)
    jeszcze dom w hiszpanii, ewentualnie może być karaibach ;)
  11. czekoladeria
    czekoladeria (17.02.2009 18:12)
    właśnie tak się cały czas zastanawiam czy przyczepa czy kamper - wszystko ma swoje zalety i wady, przyczepa zwalnia podróż ale też można ją gdzieś zostawić i objechać jakieś trudno dostępne miejsca samym samochodem, całe szczęście mam dużo czasu do namysłu ;)
  12. dluka
    dluka (17.02.2009 15:13)
    lepiej na kampera zbieraj :), przyczepa jest OK, ale strasznie potrafi człowieka zwolnić no i trzeba umieć z nią jeżdzić bo zarzuca :)
  13. czekoladeria
    czekoladeria (17.02.2009 14:00)
    też się najeździłam trochę na stopa, dużo ciekawiej niż na jakiejś zorganizowanej wycieczce, dużo ciekawych rzeczy o odwiedzanym miejscu można się dowiedzieć od osób które zabierają, a z tą przyczepą to wiem że i tak nie wypali bo zamiast wydać na nią pieniądze znowu gdzieś pojedziemy tylko ze śpiworami :)
  14. dluka
    dluka (17.02.2009 13:17)
    ja tam na namioty nie narzekam, za mładu tylko tak się nocowało :)
    ale najbardziej to nie lubie miejsc noclegowych z czterech ścian i łóżka... typu koszary/ kolonie :/
    śpi się na "oby do rana" a potem sru dalej
  15. rebel.girl
    rebel.girl (17.02.2009 12:39)
    e, spokojnie, na to zawsze przyjdzie jeszcze czas. ja też tak podróżowałam, tylko jeszcze mniej burżujsko, bo plątałam się po dworcach i nie stroniłam od autostopu. ale wynik finansowy bardzo ciekawy i godny pozazdroszczenia.
    zresztą podróże low budget bardziej mnie ciekawią - co za sztuka podróżować, jak się ma kasę?? żadna. żadniutka!
  16. czekoladeria
    czekoladeria (17.02.2009 12:20)
    to ja się musiałam godzić, tak to już jest jak się jedzie z trzema facetami ;)
    tylko w cannes był zakaz spania na plaży pod chmurką, wrzucę zdjęcie ze znakiem, bo jest całkiem ciekawe :), tak to jedynie nie można było rozbijać namiotów na całe szczęście :)
    ja też się chyba starzeję bo zaczynam rozważać zakup przyczepy kempingowej :)
  17. voyager747
    voyager747 (16.02.2009 22:34)
    O to całkowicie nie moje klimaty, za stary już jestem :))
  18. dluka
    dluka (16.02.2009 22:32)
    nie powiem.... ciekawe rozwiązanie :)
    zwłaszcza ze spaniem, straże raczej nie pozwalają na spanie w miejscach publicznych :) co gorliwsi nawet w aucie :|
    pozazdrościć kompanów, że się na takie coś godzili
  19. czekoladeria
    czekoladeria (16.02.2009 21:09)
    spaliśmy głównie na plażach pod chmurką, dwa razy tylko zdarzyło się, że spaliśmy w namiocie, jeśli spaliśmy na plaży to problemu z prysznicem nie było, ponieważ zaraz po przebudzeniu kąpaliśmy się w morzu, w celu schłodzenia :) a następnie pod prysznicem, który był praktycznie na każdej plaży lub też korzystaliśmy z pryszniców na stacjach benzynowych
  20. dluka
    dluka (16.02.2009 13:19)
    6l ... no to nieźle
    OK, w takim razie.... gdzie spaliście? lub raczej... gdzie się myliscie ;)
  21. czekoladeria
    czekoladeria (14.02.2009 15:13)
    jechaliśmy w 4 :), a autko pali 6l :)
  22. dluka
    dluka (11.02.2009 15:15)
    nocleg - 0zł
    jedzenie 300zł
    600zł na paliwo? to ile auto pali?
    jak to mozliwe?
    szczerze pytam :)